/luck knots/
Mało szczęśliwy jest ostatni czas .Jeszcze nie skończyła się pandemia, a już przyszła wojna.Trudno zebrać myśli do czegoś pozytywnego.
Anna Gładka,moja koleżanka z wydziału Malarstwa ASP twierdziła,że wojny powstały z obrazów.Były dobre i złe przedstawiające wojny.
Nie jestem tak radykalny jak ona,ale powstrzymywałem się przed przedstawianiem rzeczy złych:wojen, morderstw, pożarów itp.
Kiedy Janek Rylke, dyrektor galerii „Walka Młodych” w Warszawie,zapraszał mnie do do wystawy”Człowiek z karabinem „,malowałem „węzły szczęścia” .Znaki magiczne, których sens zatarł się w czasie.Pierwszym ich celem było wprowadzenie ludzkiego ładu w chaos świata.Sądząc po obecnym stanie świata, ten cel niespecjalnie udało się zrealizować.
Przejrzałem materiał ikonograficzny z różnych kultur i czasów ,aby utworzyć własne. Nie wiem czy skuteczniejsze…Miałem więc wątpliwości co do udziału w wystawie „Człowiek z karabinem”.
Wątpliwości te dyrektor rozwiał stwierdzeniem ,że karabin ma dwa końce – to ja proszę z tego bliżej ciała!
Zrobiłem zielony obrazek w „żelaznej ramie” i chciałbym zrobić jeszcze kilka podobnych.
Ośmieliła mnie do tego anegdota o fizyku nobliście , u którego gość na drzwiach domu zobaczył PODKOWĘ. Gospodarz , zapytany czy wierzy w zabobony,odpowiedział :”Oczywiście ,że nie -ale rozumiem ,że podkowa przynosi szczęście, czy się w nią wierzy czy nie”.
